Doi Suthep |
Na dzisiejszy dzień wynajęliśmy samochód z kierowcą i wybraliśmy się na północ od Chiang Mai.
Zaczęliśmy od świątyni na szczycie - Doi Suthep. W przewodniku wyczytaliśmy, że do świątyni prowadzi kilkaset schodów, ale jest kolejka linowa. Nawet zastanawialiśmy się czy nie skorzystać (myśląc, że będzie wysoko i będą wrażenia, ale nie było:) a schody nawet nas specjalnie nie zmęczyły. Na terenie świątyni i okolic spędziliśmy ok 1,5 h.
Zaczęliśmy od świątyni na szczycie - Doi Suthep. W przewodniku wyczytaliśmy, że do świątyni prowadzi kilkaset schodów, ale jest kolejka linowa. Nawet zastanawialiśmy się czy nie skorzystać (myśląc, że będzie wysoko i będą wrażenia, ale nie było:) a schody nawet nas specjalnie nie zmęczyły. Na terenie świątyni i okolic spędziliśmy ok 1,5 h.
Dalej w planie były tygrysy. Nie wszyscy chcieli iść. Mieliśmy mieszane uczucia (u mnie głównie lęk i chęć zobaczenia maluchów), ale ostatecznie wszyscy zdecydowaliśmy się wejść do "klatki/wybiegu" małych tygrysów. Teraz żałuję, że nie wzięliśmy pakietu małych i dużych :-)
Następne dwa punkty programu wybrane zostały przez naszych panów- farma storczyków i ogród botaniczny. Znów mamy sporo zdjęć kwiatowych :-)
Storczyki |
Ogród botaniczny Królowej Sirikit |
Teraz będzie parę słów na temat jazdy. Droga do świątyni składała się praktycznie z samych zakrętów i serpentyn :-\ a nasz kierowca większość z nich ścinał. Co więcej wyprzedzanie na drodze dwupasmowej pasem przeciwnym również nie należało do rzadkości. Wyprzedzanie na trzeciego jest tu bardzo popularne. Raz nawet mieliśmy gwałtowne hamowanie, z potrzebą zjechania na pobocze, bo (tym razem) ktoś jechał nam na czołówkę i nawet specjalnie nie zwolnił...
Teraz czas na obiad :-)
Obiad :) |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz