poniedziałek, 9 lutego 2015

Pierwszy dzien w Bangkoku

Po dzisiejszym dniu mam mieszane uczucia odnośnie Bangkoku.
Okolice Khao San
Po wstępnym doprowadzeniu się do stanu używalności stwierdziliśmy że spokojnie przejdziemy 4 km do Khao San Road i rozruszamy kości po locie. Niestety Bangkok nie jest miastem sprzyjającym pieszym, zwłaszcza takim jak ja. Chodniki często są wąskie i kończą się znienacka a przechodzenie  przez ulicę  wywołuje u mnie duży stres.
Ostatecznie wzięliśmy tuk tuka. Mam nadzieję, że ostatni raz w tym mieście. Już wolę taksówki.
Khao San Road, sama ulica nie zachwyca - dużo sprzedawców i turystów. Jednak spacer zaowocował rezerwacją wycieczki do Kanchanaburi, na pojutrze, prawie takiej jak chcieliśmy. Wyjazd 6:20 :-\
Okolica Khao San była już ciekawsza: liczne knajpy z muzyką na żywo (mmmm gitara) lub bez (na szczęście, bo miejscami trochę się nakładał dźwięk),co chwila salon masażu, no i wszechobecne jedzenie. Najbardziej podobało mi się miejsce z "robakami", stawonogami itp gdzie zamiast cen jedzenia widniało: photo 10 baht :-)
Grzesiu zdecydował się na fish pedicure a ja na masaż nóg, reszta nie chciała...Jutro mamy dzień zwiedzania z przewodnikiem, może będzie lepiej :-)
Fish spa :)

1 komentarz:

  1. AG. Dzięki za info. W domu wszystko ok. A ja i tak zazdroszczę. Buziaki.

    OdpowiedzUsuń